Rodziny zamordowanych podchorążych czekały 58 lat – do 12 maja 2002 roku, aby złożyć kwiaty i zapalić znicze pod krzyżem, który stanął na miejscu wiecznego spoczynku Tadeusza Puki PS.: „Leon” i Zygmunta Hirnyka PS. „Jerzy Jastrzębski”.

Na krzyżu, który postawiono 12 maja 2002 r wisi tabliczka, która informuje:

Ś.P.
Tadeusz Puka pseudonim „Leon”
Zygmunt Hirnyk pseudonim „Jerzy Jastrzębski”
podchorążowie Narodowej Organizacji Wojskowej – Armii Krajowej, partyzanci z Oddziału Leśnego NOW-AK „Ojca Jana” walczyli z okupantem niemieckim zamordowani skrytobójczo w dniu 11 maja 1944 roku, spoczywają w tym miejscu.
„Przechodniu powiedz Polsce żeśmy tu polegli wierni jej służbie.”
Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie.
Rodzina i Przyjaciele.

Po dwóch partyzantach z Oddziału „Ojca Jana”, ślad zaginął 11 maja 1944 r. Trzeba było wielu dociekań, by ustalić, że są oni pochowani niedaleko stawu „Graniczka”.
Tadeusz Puka ps. Leon i Zygmunt Hirnyk ps. Jerzy Jastrzębski wiosną 1944 roku byli uczestnikami kursu leśnej podchorążówki. Zajęcia nie zwalniały ich od akcji bojowych. Tuż przed egzaminem obaj dostali przepustki do domu. Tragicznego dla nich dnia wracali do obozu, by zdać egzamin. Było to w niespełna tydzień po akcji partyzantów od „Ojca Jana” na nasycalnię podkładów kolejowych w Lipie. Sztab oddziału ukryty był głęboko w lesie. Obrzeża lasu od strony Woli Rzeczyckiej zajęli partyzanci z Armii Ludowej. To w ich ręce wpadło dwóch młodych (23 i 22 lata) podchorążych. Po torturach zostali rozstrzelani.
Przez pół wieku nie można było trafić na żaden ślad po partyzantach. Znaleźli się jednak świadkowie ich śmierci. Trzech mieszkańców Kochan wskazało – niezależnie od siebie – niewielki pagórek, jako miejsce pochówku dwóch partyzantów od „Ojca Jana”. Wyjaśniło się też, dlaczego akuratnie w tym miejscu zostali pochowani. Otóż było to jedyne „twarde miejsce” na bagniskach wokół „Graniczki”. Wskazania zostały potwierdzone badaniami gruntu.
W 2002 roku uroczystą mszę za partyzantów odprawił w jastkowickim kościele ks. dziekan Tadeusz Mach. On też poświęcił krzyż w lesie. Wieńce złożyli samorządowcy, parlamentarzyści, leśnicy, kombatanci i młodzież z kilku szkół.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj