15 września 1914 roku pomiędzy Kępiem Zaleszańskim a Zbydniowem doszło do bitwy znanej, jako „bitwa pod Choiną”. Pomimo wysokich strat, wojsko austriackie zdołało przebić się przez pierścień Rosjan i wycofać na południe.
Wydarzenia z 14-15 września 1914 roku jakie rozegrały się na terenie Kępia Zaleszańskiego, Zaleszan i Zbydniowa w szczególny sposób doświadczyły ich mieszkańców, z których wielu zostało rannych bądź utraciło swe domostwa i dobytek. Temu bezpośredniemu doświadczeniu okrucieństwa wojny towarzyszył widok olbrzymich strat ludzkich poniesionych przez obie strony w ciągu kilku godzin przedpołudnia 15 września. Znaczną cześć poległych stanowili żołnierze polscy z c. i k. 57 pp rekrutowanego w okolicach Tarnowa.
Bilans walk był przerażający. W rejonie tzw. Księżej Choiny pochowano 209 żołnierzy 57 pp „Tarnowskich Dzieci”, 192 austriackich landsturmistów z 2 pp Landsturmu i prawie 160 żołnierzy rosyjskich, głównie ze 148 pp. Prawie trzykrotnie więcej było rannych – ci niemal w całości poszli do niewoli rosyjskiej, ciekawe, że również na zachód od Kępia Zaleszańskiego żołnierzom austro-węgierskim poddało się kilkudziesięciu Rosjan. Biorące udział w walce jednostki zostały dosłownie zdziesiątkowane. Do niewoli rosyjskiej dostał się również towarzyszący natarciu żołnierzy 57 pp jego dowódca płk Juliusz Bijak, który wówczas został ranny w nogę. Oficer ten odegrał w listopadzie 1918 r. istotną rolę w utrzymaniu w rękach polskich Przemyśla i okolic, kiedy doszło do prób ich opanowania przez ukraińskich nacjonalistów.