- Czas powstania
1944r. - Opis cech fizycznych wprowadzonego Gminnego Cudu Regionu
Kochbunkry: z niem. „Ein mann bunkier”, nazywane były także jako garnkanki Kocha albo schron typu ołówek. Są to jednoosobowe stanowiska wartownicze, obserwacyjne, przeciwodłamkowe lub ogniowe. Zbudowane są z żelbetonu i były produkowane w fabrykach betonu III Rzeszy. Jako jedyny był produkowany masowo w fabrykach jako prefabrykat – i jako taki był przywożony gotowy na miejsce posadowienia. Są przekroju kołowego, a ich waga to około 7 ton.
Kochbunkier był obsypany ziemią, aż po otwory strzelnicze, wchodziło się do niego bezpośrednio z okopów. Stojący w nim żołnierz nie miał za wiele miejsca , w boju posiadał jeszcze jedną zaletę – był mały, więc i ciężki do bezpośredniego trafienia czymś „mocniejszym”. W dużym uproszczeniu są to żelbetowe rury z wieczkiem i kilkoma otworami, w dużej części zakopane pod ziemią. Jego rolę na polu bitwy można określić krótko – był lepszy niż zwykły okop, gdyż dawał podstawowe schronienie przed ogniem wroga. W prawdzie kochbunkier nie chronił strzelca przed bezpośrednim uderzeniem pocisku większego kalibru, ale dobrze opierał się odłamkom. Jego niewątpliwą zaletą były niskie koszty wytworzenia i niewielkie zużycie materiałów.
Kochbunkry można było spotkać w dużych ilościach w Kozach: granicy Kóz, Lipnika i Hałcnowa. Są dobrze zachowane. Na terenie Kóz występowały w wielu wariantach – jako strzeleckie (najczęściej), obserwacyjne, czasami nawet posadawiane w okopach „poziomo” jako mini magazyny amunicji. Na terenie Małych Kóz do dziś zachowało się conajmniej siedem „kochbunkrów” z tamtego okresu, z czego trzy na terenie lasów Beskidu Małego.
3. Opis kontekstów historycznych
Kochbunkry spotykać można w różnych konfiguracjach, czasem jako osobne oddalone od siebie obiekty, czasami w dużym zagęszczeniu. Spotyka się również np. dwa kochbunkry połączone ze sobą – tworzą wtedy jedno wspólne, większe stanowisko ogniowe. Wersji kochbunkrów powstawało wiele – różne „stropy”, różne otwory strzelnicze, wymiary i kształty. Wszystko to powoduje że mimo ich masowości, są ciekawymi obiektami i czasami mogą nas zaskoczyć nietypowym rozwiązaniem. Kreatywność niemców w wykorzystaniu – w końcu bardzo prostego schronu – czasami mocno zaskakuje.
W obawie przed nadciągającą Armią Czerwoną, niemieckie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych podjęło decyzję o podziale frontu wschodniego pasami północ-południe oddalonymi od siebie o około 100km, nadając im nazwy od A do E. Linia umocnień B została podzielona na trzy części, jej zadaniem była ochrona Górnego Śląska i Zagłębia
W połowie 1944 r. na granicy Kóz, Lipnika i Hałcnowa władze niemieckie rozpoczęły budowę linii obrony przed przewidywanym nadejściem Armii Radzieckiej. Na tzw. linię B2 (B2- Stellung) składały się bunkry (betonowe wieloosobowe stanowiska obronne), kochbunkry (betonowe jednoosobowe stanowiska strzeleckie), transzeje (umocnione rowy, służące do przemieszczanie się żołnierzy) oraz rowy przeciwczołgowe. Linia umocnień B2 jest jednym z kilkunastu pasów linii umocnień polowych ciągnących się z północy na południe, odległych od siebie średnio o ok 100 km. Co jakiś czas okopy łączono rowami łącznikowymi, ponadto pierwszą linię wyposażano w ziemianki stanowiące schronienie dla żołnierzy przebywających w okopach. Drugą linię oprócz okopów i stanowisk ziemnych od późnej jesieni zaczęto wyposażać w tzw. „kochbunkry” czyli żelbetowe stanowiska ogniowe, które występowały również w łącznikach. Wykonywano je na miejscu, lub ze względu na małe wymiary – seryjnie w betoniarniach.
Na zapolu z kolei ciągnął się rów przeciwpancerny, a tam gdzie jego budowa była szczególnie utrudniona budowano tzw. zęby smoka. Całą tę instalację miały wspomagać stanowiska artylerii przeciwlotniczej, ppanc. i polowej. Umocnienia budowano pod nadzorem specjalistów z jednostek inżynieryjnych przy ogromnym wysiłku ludności cywilnej, zarówno Polaków jak i Niemców. Do prac ziemnych przy budowie linii kierowano przymusowo głównie kobiety oraz młodzież. Prace te były nieodpłatne. Kierowano do nich miejscową ludność, a także przywożone grupy z terenów Wadowic i Suchej Beskidzkiej. Całością operacji w Zagłębiu Śląsko – Dąbrowskim kierował gen. Fritz Benicke.
Zadaniem Lini B2 była ochrona terenów przemysłowych Górnego Śląska oraz Zagłębia Dąbrowskiego przed nacierającą Armią Czerwoną. Linia przechodząca przez Kozy stanowi jedynie jeden z odcinków fragmentu południowej części linii b2-Stellung ciągnącej się od Imielina, przez Kotlinę Oświęcimską, od wschodu obok Bielska-Białej, w stronę Żywca, przez Węgierską Górkę za granicę ze Słowacją w okolicy Zwardonia. Ten południowy fragment stanowi długość ok. 100 km i znajduje się w nim około 500 betonowych obiektów typu kochbunkier.
Linia B2 była w użyciu w styczniu i lutym 1945 r. w czasie zbliżania się do Bielska i Białej wojsk Armii Radzieckiej. Walki na tych terenach toczyły się od końca stycznia, aż do początku maja 1945 roku.
Do dzisiaj zachowało się wiele kochbunkrów w miejscach gdzie nie przeszkadzają miejscowej ludności. Niestety jego niewielkie rozmiary i waga powodują to, że jeśli tylko zawadzają komuś – często są wykopywane i niszczone. Kozy, Wróblowice są miejscem, gdzie natkniemy się na wiele artefaktów z tamtych czasów, a miejscami przejdziemy ledwie widoczną linią okopową.
Trzeba pamietać, iż kochbunkry mają uniwersalne zastosowanie, np. w przypadku np. nagłego nadejścia tornada, taki schron na prywatnej posesji, czy polu, może świetnie służyć jako schron dla swojego właściciela.
województwo: śląskie
gmina: Kozy