- Czas powstania
XIX w.
2. Opis cech fizycznych wprowadzonego Gminnego Cudu Regionu
Lodownia ma w środku kształt odwróconej gruszki. Zimą z okolicznych pól przywożono bryły lodu i wrzucano go do głębokiego na 4,5 metra dołu zakończonego odpływem. Mieściło się w nim aż 12 wozów lodu. Powyżej znajdowała się drewniana podłoga. Do lodowni prowadził korytarz, obiekt był też wyposażony w podwójne drzwi. To pozwalało na zachowanie zgromadzonego lodu aż do września i utrzymanie w środku niskiej temperatury – około 4 stopni. Dzięki temu zawieszona pod kopułą żywność nie psuła się nawet w lecie.
4. Opis kontekstów historycznych
Zanim powstały pierwsze elektryczne chłodziarki w szlacheckich folwarkach przechowywano produkty w zimnie korzystając z naturalnych i praktycznych rozwiązań. Takim rozwiązaniem była pierwsza ekologiczna lodówka zwana lodownią.
Choć stanowiła spory wydatek, lodownia niezaprzeczalnie była potrzebna w każdym dworze. W związku z tym zaradne panie domu, jeśli nie odziedziczyły jej po przodkach, sięgały po porady sprawdzonych autorów i według nich zarządzały budowę.
Lodownia to konstrukcja budowana w dawnych lochach lub zagłębieniach, koniecznie w zalesionym lub zacienionym miejscu, w pobliżu dworu. Najlepszym miejscem dla takiego przybytku był niewysoki pagórek, ocieniony przez rozłożyste korony starych drzew, jakich w dworskich parkach nie brakowało. W tym pagórku kopano dół, którego ściany obmurowywano, lub budowano z drewna.
Jeśli chodzi o ten drugi sposób, to wymagał on wybudowania podwójnych ścian, pomiędzy które wkładano materiał nieprzepuszczający ciepła, na przykład słomę.
Wnętrze często z półkolistym sklepieniem było wzmocnione kamieniem, z muru wystawały haki, na których wieszano mięso. Od dna wykopanego dołu układano cembrowany, sklepiony mur sięgający aż do góry lodowni. Na drewnianych belach układano podłogę, na niej ustawiano żywność lub napoje wymagające schłodzenia, a pod nią składowany lód utrzymywał stałą temperaturę (ok. 4O C) chłodząc pomieszczenie.
Kiedy na przełomie roku przyroda spoczywała spokojnie pod grubą warstwą śniegu, a cały świat chwytał tęgi mróz, można było przystąpić do napełniania lodowni, co wymagało zaangażowania większej ilości osób. Z rzek i jezior zwożono duże bryły lodu, uprzednio wycięte piłami z zamarzniętej tafli i wyciągnięte hakami. Owe bryły rozbijano w jej wnętrzu i zalewano gorącą wodą oraz zasypywano solą w celu uzyskania jednolitej bryły lodowej, która po ponownym zamarznięciu wolniej topi się latem.Należało także zadbać o mały kanał, którym miała być wyprowadzana woda z topniejącego lodu. Do sklepionej pod kopułą lodowni prowadził krótki kamienny korytarz, budowany zawsze od strony najmniej nasłonecznionej, dodatkowo zabezpieczony w dwoje drzwi, chroniących to miejsce przed wtargnięciem ciepłego powietrza z zewnątrz.
W lodowni przechowywano zapasy mięsa, dziczyzny, nabiał i przeróżne inne szybko psujące się artykuły żywnościowe. Dzięki temu nawet w miesiącach letnich obywało się bez większego ryzyka zatrucia pokarmowego wywołanego spożyciem zepsutej żywności.
Oprócz tej funkcji lodownia sprawowała jeszcze jedną, niezmiernie ważną. W największe upały, kiedy nawet najelegantsze damy nie mogły nic poradzić na skwar lejący się z nieba i pot zraszający blade lica ratunkiem również była lodownia. Już w XIX wieku dziedziczki nie wyobrażały sobie lata bez zimnych napojów i oczywiście lodów! Tylko dzięki lodowniom kucharze mogli zmienić puszystą i aromatyczną breję w lody, a temperaturę nieznośnie ciepłego napoju odpowiednio obniżyć.
Gdy za oknem grudzień, a na termometrze mróz łatwo nie docenić roli lodówki w każdej kuchni… Wystarczy jednak wyobrazić sobie, że podczas największych letnich upałów ktoś ją wyłączy, albo popsuje się w najmniej spodziewanym momencie, wtedy pojawia się lekki przestrach. Posiadaczkom takich lodowni awarie były niestraszne, a w dodatku lodownie były zupełnie ekologiczne.
Lodownia w Kozach stanowi jeden przykładów pierwszej ekologicznej lodówki i stanowi jeden z najciekawszych punktów parkowego krajobrazu.Odremontowana w Kozach budowla wzbudza zainteresowanie mieszkańców, którzy zaciekawieni kształtem z daleka przypominającym igloo lub planetarium, przypatrują się jej.Nie ukrywają swego wielkiego zdziwienia czytając informację na temat dawnego przeznaczenia tego obiektu.
Dzięki pracom prowadzonym w parku w ramach zadania „Wzrost atrakcyjności turystycznej Gminy Kozy poprzez zagospodarowanie terenu parku w zabytkowym założeniu pałacowo-parkowym – Pałac Czeczów” dofinansowanego ze środków Regionalnego programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2007-2013, Koziańska lodownia zyskała nowy blask.
Wzmocniono konstrukcję kopuły lodowni od wewnątrz konstrukcją z prętów i siatki i od zewnątrz obudowując ceglanym i kamiennym wzmocnieniem. Odsłoniono i zrekonstruowano fragment krótkiego korytarza prowadzącego do pomieszczenia lodowni w którym kiedyś istniało dwoje drzwi.
W lodowni założono oświetlenie i kratę zabezpieczająca przed upadkiem do głębokiej na kilka metrów „studni” (będącej dawnym pojemnikiem na lód) tak, aby umożliwić obejrzenie wnętrza.