24 czerwca 1943 roku odbył się ślub we dworskiej kaplicy Teresy Wańkowiczówny z Iwonem Mierzejewskim. Potem był uroczysty obiad, a przed samym wieczorem młoda para pociągiem wyjechała ze Zbydniowa. Według wywiadu AK następujący był przebieg: za mąż wychodziła córka byłego senatora Wańkowicza. Horodyńscy jako gospodarze dworu wyprawili wesele. Przypadkowo się zdarzyło, że podczas wesela przyjechał z Charzewic Fuldner. Niemiec w czasie trwania wieczerzy weselnej, powziął myśl wykorzystania tego wesela w celu przejęcia majątku. Tuż przed samą północą oddział SS dowodzony przez Erwina Ehlersa zajechał pod dwór Horodyńskich, wszyscy weselnicy w tym czasie już spali. Niemcy oświetlili dwór światłami samochodowymi i tak wdarli się do budynku. I wtedy zaczęła się zbrodnia na rodzinie Horodyńskich, zaczęli mordować ludzi w czasie snu. Strzelali nie oszczędzając zarówno mężczyzn, jak kobiet i dzieci. Esesmani szli od pokoju do pokoju, wyłamując drzwi w każdym pokoju i kontynuowali swoje zbrodnicze dzieło. Tej zbrodni przyglądał się sam Fuldner i dowódca Waffen-SS Erwin Ehlers. Służba miała swe pomieszczenia w osobnym budynku, więc dlatego mordem tym nie była objęta. Gdy zakończyła się oficjalnie strzelanina, z ukrycia wyszła córka Horodyńskiego. Zauważyła że jej cała rodzina została wymordowana, poprosiła Niemców żeby i ją zabili, bo nie ma co robić na tym świecie. Niemcy spełniły jej prośbę zabijając ją. Teraz sam Fuldner zwołał służbę której kazał wynieść trupy do ogrodu następnie oblać je naftą i spalić. Wywiadowca “X” (jego nazwiska nigdy nie ustalono, wiadomo że pochodził ze Zbydniowa i prawdopodobnie pracował w Sandomierskich Koszarach Wojskowych) donosił że trupów było około 20. Fuldner natychmiast przystąpił do spisywania inwentarza żywego i martwego, brał za świadka martwego dowódcę oddziału SS. Andrzej i Zbigniew dwaj synowie rodziny Horodyńskich uratowali się, skryci w specjalnym schowku na strychu, Gdy Niemcy wyjechali zdołali zbiec z dworu. Ukrywali się w pobliskiej Kotowej Woli, potem przedostali się do Warszawy. Ehlers na drugi dzień pojawił się w plebani w Zaleszanach. W czasie pobytu nakazał że wszelkie kontakty z bandami i komunistami w ten sposób będą się kończyć. Fuldner ze Zbydniowa wywiózł wiele cennych rzeczy do swojego majątku w Charzewicach. Zarówno dwór jak i majątek został przejęty przez Niemców. Mord Zbydniowski oburzył całą ludność. Hrabia Adam Ronikier wówczas przewodniczący Rady Głównej Opiekuńczej wystosował nawet specjalną petycję w tej sprawie do generalnego gubernatorstwa, w której opisał zbrodnię zbydniowską. Władze GG miały dokładnie przyjrzeć tej sprawie. Na tym niestety się skończyło, sprawcom nie spadł włos z głowy.
Sąd podziemny wydał wyrok śmierci na Martina Fuldnera. Rozkaz wykonania wyroku podpisał płk Emil August Fieldorf „Nil”, szef Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK. 13 października Zbigniew Horodyński – jeden z braci, którzy przeżyli mord w schowku na strychu, przebrany za oficera SS wraz kilkoma innymi żołnierzami AK przebranymi w czarne, skórzane płaszcze i tyrolskie kapelusiki wtargnęli do dworu w Charzewicach. Zastali Fuldnera, jego małego syna Horsta oraz kilku oficerów niemieckich. Przeczytano wyrok w języku polskim i niemieckim, po czym zastrzelono Fuldnera i jego syna. Oficerów oszczędzono. Gdy AK-owcy opuszczali dwór, przy bramie zatrzymali żonę Fuldnera – Martę. Przeczytano jej wyrok sądu a następnie zastrzelono.